sobota , 18 marzec 2023
Fanów
Użytkowników
Subskrybentów
Kolejna recenzja na szlaku elektronicznych poszukiwań to Odesza i album „A Moment Apart”. Harrison Mills i Clayton Knights na swych albumach przyjęli formułę współpracy producenckiej z gościnnymi wokalami. Zyra, Shy Girls, Jenni Potts, Py, Madelyn Grant to głosy które z pewnością warto pamiętać. Harrison i Clayton doskonale łączą klubowe inspiracje z popową przebojowością, a słowa Clayton’a „Myślę, że ludzie są gotowi na piękną muzykę, w której jest coś więcej niż tylko hałas. To bardzo cool grać głośno i poruszyć parkiet, ale ludzie pragną też czegoś, co mogą wrzucić na słuchawki i odpłynąć” niech będą zapowiedzią emocji których nie zabraknie na tym krążku.
TrackLista:
01. Intro |
02. A Moment Apart |
03. Higher Ground |
04. Boy |
05. Line Of Sight |
06. Late Night |
07. Across The Room |
08. Meridian |
09. Everything At Your Feet |
10. Just A Memory |
11. Divide |
12. Thin Floors And Tall Ceilings |
13. La Ciudad |
14. Falls |
15. Show Me |
16. Corners Of The Earth |
„A Moment Apart” – utwór tytułowy to doskonała kompozycja. Wzruszająca, delikatna melodia przełamana mocniejszymi akcentami i przyprawiona skrzypcami potrafi wywołać łzy. Zamknięte oczy i łowienie dźwięków – wracałem wielokrotnie nim sprawdziłem kolejny utwór.
„Higher Ground (feat. Naomi Wild)” – pierwszy z wokali na tym krążku i strzał w dziesiątkę. Panowie wycisnęli umiejętności Naomi Wild jak cytrynę, a następnie dodali unoszącą utwór melodie i powstał track który słucha się z przyjemnością.
„Boy” – kawałek odmienny od poprzednich dwóch propozycji. Zdecydowanie bardziej eksperymentalne i „wkręcające” słuchacza w inne przestrzenie delikatności muzycznej. Mocniejsze dźwięki nadają mu charakteru i potęgują moją ciekawość odnośnie dalszych kompozycji.
„Line Of Sight (feat. WYNNE & Mansionair)” – nagranie znane mi od kilku miesięcy nad którym przeszedłem do porządku dziennego. W wypadku niektórych kompozycji czas sprawia, że dojrzewają i przekonują odbiorcę, a czy będzie tak w tym przypadku?
„Late Night” – bardzo delikatne rozpoczęcie przywołuje skojarzenia z powoli zaczynającą się podróżą która w kolejnych frazach nabiera tempa. Ja w tym nagraniu widzę wakacyjną przygodę obudowaną samplami pełnymi słońca i emocji.
„Across The Room” – pierwszy utwór na tym krążku który całkowicie nie przypadł mi do gustu. Niby melodia w stylu Odeszy, ale wszystko zakłóca mi wokal. Leon Bridges i nagle jak zmora wracają stare zarzuty do męskich wokali.
„Meridian” – cztery minuty podczas których można zapomnieć o otaczającym świecie. Fascynacja kulturą orientalną i czym jeszcze o to jest pytanie. Wiele muzycznych światów, wiele poruszających dźwięków i delikatna, piękna wędrówka z muzyką.
„Everything At Your Feet” – instrumental i wokal pasują do siebie idealnie. Track który odsłuchuje wielokrotnie, a The Chamanas do tego stopnia urzekają, że szukam innej ich twórczości.
„Just A Memory” – ciary na całym ciele; tak w skrócie można opisać moje odczucia po pierwszym odsłuchu. Prosty, melodyjny, przepiękny utwór i wokalem którego nie chce się przestawać słuchać. Utwór którego nie opiszą żadne słowa, utwór który po prostu trzeba przeżyć.
„Divide” – niezwykle trudne zadanie dla tej propozycji by mnie zachwycić po takim utworze jak „Just A Memory”. Niby wszystko się tutaj zgadza jeśli chodzi o instrumental, a wokal też jest poprawny jednak nie przyciąga mojej uwagi na tyle by do niego wracać.
„Thin Floors And Tall Ceilings” – intro napawa mnie niepokojem i surowością co przełamuje smaki tego krążka. Rozwinięcie ma akcenty porywającej melodii lecz mój odbiór jest jakby przytłumiony tym bardziej, iż każdy odsłuch przynosi inne emocje.
„La Ciudad” – starannie przemyślany utwór w którym brakuje mi odrobiny szaleństwa i większego eksperymentu z dźwiękami. Nie raz „zaśpiewy” są bardziej denerwujące niż przysparzające kolorytu i tak jest w tym przypadku.
„Falls” – nagranie w stylu Odeszy z bardzo przyjemnym wokalem Sashy Sloan do którego nie można się w żadnym razie „przyczepić”. Jest emocjonalnie, delikatnie, a jednak z mocniejszymi frazami. Warto sprawdzić.
„Show Me” – propozycja z gatunku tych solidnych, dobrych, a jednak ginących w doskonale przygotowanym materiale. Ważne, że track nie zaburzył spójności albumu, ale jest jednak tylko jego uzupełnieniem.
„Corners Of The Earth” – tak dobrnęliśmy do końca albumu i kompozycji który stawia przysłowiową kropkę nad „i”. Australijczyk Ry Cuming zaprezentował się doskonale, a Harrison Mills i Clayton Knights dopełnili instrumentalnego dzieła.
„A Moment Apart” to bardzo dobry album. Trwa niespełna godzinę, ale tak naprawdę tyle czasu nie wystarcza by go przynajmniej poprawnie poznać. Należy się zagłębić, poczuć wibracje muzyki i dać się ponieść. Gloryfikowanie jest tutaj bezzasadne, gdyż taki materiał po prostu broni się sam. Wystawiając tradycyjną szkolną notę album oceniam na bardzo dobry z minusem i polecam czytelnikom DJ’s Magazine.
Recenzja ukazała się w październikowym 149 numerze DJ’s Magazine Polska.
28 listopada 2020
28 marca 2020
19 stycznia 2019
17 listopada 2018