sobota , 18 marzec 2023
Fanów
Użytkowników
Subskrybentów
Ralph Kyau i Steven Moebius Albert to dwadzieścia lat doświadczenia i wiele trancowych przebojów jak „Outside”, „Are You Fine?”, „Made Of Sun”, „Velvet Morning” czy „Kiksu”. Wydawnictwo „Matching Stories” to długo oczekiwany, piąty studyjny album projektu z Löbau, miasta znajdującego się nieopodal polskiej granicy. Materiał zawiera 14 kompozycji, których większość z pewnością usłyszymy na Tranceformations 2018 w Hali Stulecia we Wrocławiu.
Tracklista:
01. Memory Lane
02. Mein Herz
03. About The Sun
04. Love Letter From The Future (feat. Adaja Black)
05. Trace
06. Bring You Back (feat. Jeza)
07. Spüren
08. Changes (with Hello Machines)
09. What You’re About To Burn
10. Delorean
11. Sleeping Lions (feat. In Gray)
12. Gamla Stan (with Francesco Sambero feat. Madeleine Wood)
13. Wanderlust
14. Meteorite
„Memory Lane” – melodyjny track w którym wykorzystano wiele dźwięków kojarzących się z tym duetem. Możecie mi zarzucić słabość do wokalu, ale brzmi on tutaj jak stary dobry Kyau & Albert ze swoich największych przebojów i ja to kupuje.
„Mein Herz” – jeśli język niemiecki nadaje się do muzyki trance to tylko w wykonaniu tego duetu. Szczerze powiedziawszy bardziej w tej propozycji skupiam się na tekście i jego przesłaniu niż muzyce. Może to błąd, a może nie – i tak najważniejsze, iż to solidny numer.
„About The Sun” – jest to nagranie w którym odnajduje spokój i płynące dźwięki by po chwili w kolejnej frazie zburzyć powstającą harmonię. Niestety nie zbyt jestem przekonany co do jakości tego utworu, nie odnajduje w nim mocy wokalu i klarowności dźwięków.
„Love Letter From The Future (feat. Adaja Black)” – kolaboracja której byłem bardzo ciekawy. Aksamitny australijski wokal doskonale płynący na samplach Kyau & Albert w rozwinięciu nabiera pożądanej dynamiki.
„Trace” – kawałek przy którym trochę pomarudzę jeśli chodzi o wersje podstawową, gdyż w wersji dub miał by szansę otrzeć się o wybitność. Poza tym wersja od Driftmoon to przykład tego jak należy przekazywać odrobinę siebie w nagraniu starszych, bardziej utytułowanych kolegów – jest tam niesamowita moc. Podsumowując jest to dobry track który jednak ma większy potencjał co udowadnia Juraj.
„Bring You Back (feat. Jeza)” – to co przyciąga w tym utworze to zdecydowanie bogatsza paleta dźwięków i po raz kolejny udany kobiecy wokal. Jestem przyjemnie zaskoczony tą współpracą która przyniosła wiele korzyści dla obu stron.
„Spüren” – nagranie zaczyna się dosyć mocną mieszanką dźwięków z której wyłania się wokalowa wstawka która w przeciągu całej kompozycji bardziej denerwuje niż nadaje kolorytu. Od początku nie ma chemii między mną a tą piosenką. Zrozumiałe, że jest w mojej ocenie jednym z najsłabszych akcentów krążka.
„Changes (with Hello Machines)” – klimat jakby z zupełnie innej bajki w zestawieniu z wcześniejszymi produkcjami na tej płycie. Kolaboracja z Hello Machines niby zwiastowała Deep housowy posmak, lecz nie spodziewałem się, że w tak dobry stylu.
„What You’re About To Burn” – propozycja która niczym nie zachwyciła. Do tego wokal który „gryzie” się z linią melodyczną i mamy najsłabszy utwór na albumie.
„Delorean” – nastrojowe intro powoli wprowadza w utwór by w pewnym momencie zorientować się, że dryfujemy w inne przestrzenie muzyczne niż trance. Pomijając podziały na gatunki należy odnotować, iż melodia całkiem pozytywna i track nie najgorszy.
„Sleeping Lions (feat. In Gray)” – nagranie dobrze mi już znane o którym nabieram coraz lepszego zdania wraz z kolejnymi odsłuchami. Początkowo wokalu nie trawiłem całkowicie, a dziś mogę powiedzieć, że go toleruje. Niemniej nie jest to numer który polecał bym fanom Kyau & Albert.
„Gamla Stan (with Francesco Sambero feat. Madeleine Wood)” – Tune Of the Week ASOT 805 i tam też pierwszy odsłuch który odebrałem pozytywnie. Dobre sample, przyjemny wokal i odrobina szweckiego chłodu.
„Wanderlust” – numer spokojny, wręcz stonowany z fajnym breakdownem. Ułożony klasycznie, aczkolwiek nie przekombinowany. Dobra produkcja w trancowym stylu, godna większej liczby odsłuchów.
„Meteorite” – zgrabne zakończenie ukierunkowane na powolne wyciszenie emocji. Bardziej wariacja dźwięków z okolic 115 BMP niż track wnoszący coś konkretnego do tego albumu.
Podsumowując Kyau & Albert przygotowali solidny album w którym tylko pojedyncze tracki wnoszą coś wartego do odnotowani w ich biografii. Sięgając po ten krążek spodziewałem się jednak więcej i mimo ogromnego sentymentu jakim darzę Kyau & Albert ocena nie może być inna jak czwórka.
Recenzja ukazała się w listopadowym 150 numerze DJ’s Magazine Polska.
28 listopada 2020
28 marca 2020
19 stycznia 2019
17 listopada 2018